Jakiś czas temu jeden z uczniów (pozdrawiam Cię, Grzesiu 🙂 ) wspomniał mi, że korzysta z aplikacji Word Snack, która pomaga mu rozwijać angielskie słownictwo. Jest też jej polski odpowiednik – Piknik Słowo. Obie aplikacje są darmowe (zawierają reklamy). Ta druga przydała nam się w podróży, gdy zależało nam, żeby dziecko nie usnęło za wcześnie (rodzice maluchów wiedzą, o co chodzi 🙂 ).
Gra polega na anagramowaniu, czyli przestawianiu podanych liter tak, aby powstał wyraz. Przypomina to trochę Scrabble. Poprzez zabawę dziecko doskonali analizę i syntezę wzrokowo-słuchową (lub tylko wzrokową, jeśli przy tym nie głoskujemy), wzbogaca słownictwo, rozwija kreatywność i logiczne myślenie.
Podczas gry otrzymujemy punkty w postaci monet. Gdy zgromadzimy wielokrotność 80 monet, możemy skorzystać z podpowiedzi (to ta ikonka z żarówką w dolnym lewym rogu). Wówczas wyświetli nam się jedna litera na planszy. Z opcji tej można korzystać wielokrotnie, w zależności od ilości zgromadzonych monet. Można też poprosić o pomoc znajomego (niebieska ikonka w połowie ekranu po prawej stronie) i wybrać go z listy kontaktów.
Wszystko bardzo nam się podobało do momentu, gdy napotkawszy trudności, wpisaliśmy w wyszukiwarkę frazę „Co z liter (xyz)” oraz „(dowolny wyraz) scrabble”. W tym momencie czar prysł (no bo po co się trudzić, skoro wystarczy wybrać wyrazy z listy). Sama aplikacja również oferuje pomoc swoim użytkownikom, ujawniając wszystkie użyte opcje anagramowania danego wyrazu. Oczywiście, można ten fakt zignorować i polegać wyłącznie na swoim umyśle.
Jedną z wariacji tej gry jest Słowo Park/Word Park, gdzie z podanych liter układa się wyrazy tworzące kilkuwyrazową krzyżówkę.
Wychodzę z założenia, że jeśli już dziecko ma grać w jakieś elektroniczne gry, to niech to będą takie, które go czegoś nauczą. Nie chcę, żeby kojarzyło rozrywkę z bezmyślnym klikaniem, „strzelanką” czy narastającą frustracją z powodu utraty „życia”.
Nie jest to post sponsorowany.